niedziela, 2 października 2011

Tagliatelle z pieczarkami, papryką i indykiem

Osobiście nazywam ten sos bolognese, choć świadomie popełniam błąd, bo podstawowy sos pomidorowy jest naprawdę ubogi w składniki, a ja nigdy nie kończę na połączeniu mięsa, pomidorów i bazylii.
Dziś powróciłam niedzielnie do kuchni. Jako pracującej matce, a do tego "ciężarówce" (tak, tak, coming out na blogu ;P ) ciężko jest zawlec ciało do kuchni. Szczególnie, że ponownie dowodzę tego, iż mdłości poranne są tylko z nazwy. U mnie zaczynają się po 17 i meczą do ... aż zasnę. 
W każdym razie, cieszmy się piękną niedzielą i pysznym obiadem :)

Składniki na 4 porcje (wg ilości makaronu, bo sosu starczy na wiele więcej):
  •  Opakowanie makaronu np. tagliatelle
  • 1kg mięsa mielonego (najlepsze wieprzowo-wołowe, ale dziś indycze)
  • 2 duże cebule
  • 3 duże ząbki czosnku
  • 500ml passaty z pomidorów
  • pół małego słoiczka koncentratu pomidorowego
  • 250g pieczarek
  • 1 duża papryka czerwona
  • olej
  • sól, pieprz
  • naturalna vegeta
  • suszona bazylia, suszone oregano
  • papryka słodka
  • papryka ostra
  • listki świeżej bazylii do dekoracji
  • nieco tartego parmezanu do dekoracji
 Cebule obieram, drobno kroję i podsmażam na oliwie lub oleju. Dorzucam mięso i smażę, aż mięso się nieco przyrumieni. W międzyczasie obieram, myję i drobno kroję pieczarki. Dorzucam je do mięsa, nieco całość solę i duszę do miękkości pieczarek. Paprykę myję i kroje w kostkę. Dodaję do sosu. Czosnek obieram, siekam i również wrzucam do gotującego się mięsa. Zalewam całość pomidorami, dodaję koncentrat, mieszam, dorzucam przyprawy i zioła do smaku. Ostrożnie z ostrą papryką! Zmniejszam ogień, przykrywam garnek i gotuję jeszcze ok. 15 minut, aż papryka będzie miękka.
W osobnym garnku gotuję makaron wg zaleceń producenta czyli al dente. Odcedzam, nieco hartuję przelewając zimną wodą i wykładam na talerz. Polewam sosem, posypuję startym parmezanem i rozdrobnionymi listkami świeżej bazylii.

2 komentarze:

  1. Mój ulubiony makaron, i to podany tak, że chyba nikt nie miałby nic przeciwko takiemu obiadowi. :) Uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ sobie Kochana dogadzasz w tym stanie :P

    OdpowiedzUsuń