Planuję popełnić pesto, jak to sobie obiecałam, ale że nie dorwałam jeszcze orzeszków piniowych, to póki co nici. A że reszta składników już była, to trzeba było wymyślić, co zrobić z selerem naciowym, który przecież nie będzie czekał wieczność. Oto mój wynalazek, którym jestem zachwycona szczególnie, że jest dość niskokaloryczny.
Składniki:
Do gotującego się bulionu wrzucam pokrojone w małą kostkę marchewkę i pietruszkę. Na patelni podsmażam drobno posiekana cebulę razem z cienko pokrojonym selerem. Dodaję na patelnię mąkę i dalej krotko podsmażam. Przekładam cebulę z selerem do gotującego się wywaru. Gotuję na wolnym ogniu do miękkości warzyw. W międzyczasie dorzucam pokrojony na plasterki czosnek i resztę przypraw oraz ziół (oprócz świeżej bazylii, której użyję do dekoracji już na talerzu). Gry warzywa będą miękkie, dodaję pomidory wcześniej sparzone, oprane ze skórki i pokrojone w kostkę albo ćwierć-plastry. Gotuję jeszcze 10 minut na wolnym ogniu, po czym zabielam śmietaną.
Zupa jest pyszna :)
OdpowiedzUsuń