Co niektórzy czekają tu na przepis na tartę gruszkową, a ja niestety znów obiadowo i makaronowo. Co ja biedna poradzę, że nawet rosnący rozmiar spodni nie zmieni mej miłości do klusek wszelkiej maści. A jak zobaczyłam ten przepis, to musiałam, no musiałam. Zresztą, ja i tak mam teorię, że mam we krwi domieszkę włoską, bo przecież jak inaczej wytłumaczyć to, ze zawsze te dania mi się udają? Owszem, są proste, ale to danie zrobiłam w 30 minut, późno wieczorem, kompletnie bez siły i przy najmniejszym wysiłku. Tym daniem przekonałam ideologicznie zniechęconego męża, że dynia jest jadalna.
Składniki na 4 porcje:
- opakowanie makaronu typu kokardki
- 300g dyni pokrojonej w drobną kostkę albo słupki (ilość dyni można zmieniać, wszak o własny smak tu chodzi)
- 2 średnie podwójne piersi z kurczaka
- 1 średnia cebula
- 2 ząbki czosnku
- puszka krojonych pomidorów
- 1 mały koncentrat pomidorowy
- ziołowa mieszanka do dań włoskich (kupiona w sklepie z eko żywnością)
- bazylia, oregano
- sól, pieprz
- parmezan do posypania
Kurczaka myje, suszę i kroję na niewielką kostkę. Podsmażam na patelni na złoty kolor. Dodaję pokrojoną drobną cebulę oraz przeciśnięty przez praskę czosnek. Chwilę podsmażam, aż cebula zmięknie i podlewam wodą. Wrzucam dynię i duszę całość ok. 10 minut. Dodaję pomidory oraz koncentrat. Duszę 5 minut i dodaję przyprawy do smaku. Jeśli dynia tego wymaga duszę dalej do miękkości.
Makaron gotuję al dente w osolonej wodzie.
Całość podaję w głębokich talerzach i posypuję tartym parmezanem po wierzchu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz