Wczorajszy dzień obfitował w zadania do wykonania, więc obiad robił się "przy okazji". Na pierwszy rzut poszła zupa marchewkowo-dyniowa, ale nie będę się nią chwalić, bo nie ma czym. Eksperyment się nie powiódł, a winowajcą jest imbir. Udała się natomiast kolacja. Poszperałam w szafce i doszłam do wniosku, że pora wypróbować duże makaronowe muszle.
Potrawa wyszła tak dobra, że nie udało mi się uprosić rodziny i gości, by poczekali, aż zrobię ładne zdjęcia. Pozwolili cyknąć tylko 4, z czego jedyne ładne prezentuję.
Składniki na 4 duże porcje:
- pół opakowania muszli makaronowych
- 200g kurek
- podwójna pierś z kurczaka
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 3 łyżki śmietany
- 1 łyżka mąki
- 100g ostrego sera żółtego ( u mnie cheddar)
- suszona bazylia
- sól, pieprz
Kurki oczyszczam i obgotowuję ok. 5 minut. Po ponownym przepłukaniu i ostudzeniu kroję na mniejsze kawałki. Na patelni przyrumieniam pokrojona w kostkę cebulę i przeciśnięty czosnek. Dokładam kurki, podlewam nieco wodą i duszę ok. 15 minut.
W dużym garnku gotuję makaron w dobrze osolonej wodzie. Nie gotuję go do miękkości, tylko wyciągam, gdy jest nadal dość twardy, ale już nie łamliwy; bardziej elastyczny. Przepłukuję krótko zimną wodą. Ostawiam.
Pierś z kurczaka płuczę i kroję w małą kostkę. Mięso przyprawiam solą i pieprzem, i podsmażam na patelni na złoty kolor. Dokładam mięso do kurek i całość jeszcze trochę duszę. Doprawiam bazylią. Zagęszczam śmietaną połączoną z mąką i wodą.
Prostokątną formę wykładam muszlami nadziewanymi kurkami i kurczakiem jedną przy drugiej. Całość podlewam sosem, który został na patelni. Jeśli jest go za mało, dolewam wody - makaron jest przecież niedogotowany, więc potrzebuje płynu. Na koniec posypuję wszystko tartym cheddarem. Wkładam formę do piekarnika na ok. 20 minut. Najpierw forma jest przykryta, ale odkrywam zapiekankę na ostatnie 5 minut, żeby ser się zrumienił.
Całość podałam z czerwonym winem półwytrawnym, sałatką z ogórka zielonego, pomidora i oscypka.
mniam :) właśnie mam w lodówce wielkie kurki, które nie dały się zamarynować w słoiczkach bez pokrojenia... już wiem w czym dziś wylądują! Dziękuję za insprację...
OdpowiedzUsuńNie ma za co :) Pozdrawiam i życzę smacznego :)
OdpowiedzUsuń