piątek, 19 sierpnia 2011

Pierogi ruskie prosto z Bieszczad

Główny bohater drugiego planu na tym blogu czyli mój mąż pochodzi z samego serca Bieszczad. Urodził się i dorastał niemal pod samą Tarnicą. Tu też mieszka reszta jego licznej rodziny. Jako że region to dość ubogi ale życzliwy, taka sama jest kuchnia mojej teściowej. Tu zawsze jest smacznie, dobrze i syto za dość niewielkie pieniądze, bez ekstrawagancji za to doskonale. Takie też są pierogi ruskie - obok placka po bieszczadzku, druga potrawa, której turyści muszą spróbować.

Składniki na ok.80 pierogów.

Ciasto:
  • 450g mąki pszennej (tyle na start plus jeszcze trochę do podsypania)
  • 2 jajka
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1/2 szklanki wody (tu zimnej kranówki)
  • 1 łyżka oleju
  • pół łyżeczki soli
Nadzienie:
  • 1kg ziemniaków
  • 300 g twarogu półtłustego
  • 2 średnie cebule
  • olej do smażenia
  • sól, pieprz, vegeta
Ziemniaki obieram, gotuję w osolonej wodzie. Można też użyć takich z poprzedniego dnia. Ostudzone przeciskam przez praskę i mieszam z rozdrobnionym twarogiem. Twaróg powinien być średnio kwaśny w smaku. Oczywiście niektórzy przepuszczają wszystko przez maszynkę do mięsa, ale pierogi tracą wtedy swój charakter (moim zdaniem).
Cebulę obieram, drobno siekam i podsmażam na oleju na złoty kolor. Dodaję do farszu. Całość mieszam i przyprawiam do smaku. Smak musi być wyraźny.
Z mąki usypuję górkę na stolnicy, formuję na środku dołek, do którego wbijam jajka i wlewam olej. Całość mieszam nożem dolewając wody, aż wszystkie składniki się połączą. Wtedy zaczynam wyrabiać ciasto ręcznie podsypując nieco mąką. Gotowe ciasto jest gładkie, elastyczne i miękkie.
Dzielę ciasto na kawałki, jeden rozwałkowuję na stolnicy na grubość ok. 2mm, a pozostałe części przechowuję pod przykryciem, żeby nie obsychały. Z ciasta wykrawam kółka np. szklanką, które wypełniam łyżeczką kopiastą farszu. Jeśli ciasto nie chce się skleić można posmarować brzegi wodą. Pierogi powinny być pękate. Gotowe pierogi odkładam na tacę oprószoną mąką i trzymam pod przykryciem - ściereczka bawełniana będzie idealna. W dużym garnku gotuję wodę, solę ją i wrzucam pierogi. Zmniejszam płomień pod garnkiem, ale woda musi cały czas wrzeć. Od wypłynięcia na powierzchnię pierogi powinny gotować się jeszcze ok 3 minut.
Podaję z klarowanym masłem albo śmietaną.


1 komentarz:

  1. Właśnie sobie przeglądałam zdjęcia z widokiem na Tarnicę, które zrobiłam w lipcu, a tu proszę, pierogi bieszczadzkie...

    OdpowiedzUsuń