wtorek, 9 sierpnia 2011

Irish buttermilk scones czyli śniadaniowe bułeczki na maślance

Jak sporej części naszych rodaków przyszło mi kiedyś pracować na Wyspach. Lato 2007 spędziłam w Irlandii pracując między innymi w restauracji, gdzie z bliżej niewiadomych mi powodów to ja, Polka, miałam co rano piec scones - bułeczki śniadaniowe na sodzie. Po powrocie do Polski miałam taki uraz do całej Irlandii, że zapomniałam o tamtejszych potrawach regionalnych. Jednak teraz, z perspektywy lat, gdy praca w knajpie nie jest już koszmarnym wspomnieniem budzącym po nocach, przyszła pora na odświeżenie tych dobrych smaków.
Oto co mój mąż zastanie jutro o świcie na stole. Mam nadzieję, że będzie miał dzięki temu lepszy dzień w pracy.

Składniki na 12 sztuk:

  • 375 g mąki pszennej zwykłej
  • ok 70g mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
  • 60 g cukru
  • szczypta soli
  • 100 g zimnego masła
  • garść suszonej żurawiny
  • kilka kropel esencji waniliowej
  • pół opakowania cukru waniliowego
  • 30g posiekanej gorzkiej czekolady
  • 2 jajka
  • 250 ml maślanki
Rozgrzewam piekarnik do 180 stopni (powinno być 200-220, ale mój piekarnik to grat, który ma jedną, stałą temperaturę pieczenia). Mąkę zwykłą i proszek do pieczenia przesiewam do dużej miski. Dodaję cukier, cukier waniliowy, esencję sól, sodę i wszystko dobrze mieszam. Posiekane na drobne kawałki masło dodaję do mąki i wszystko rozcieram opuszkami palców tak, żeby powstały grudki. Nie trwa to długo i nie jest dokładne, ale to jedyny sposób, by masło się nie ogrzało za bardzo. Wrzucam żurawinę i czekoladę. W osobnej misce ubijam lekko jaja z maślanką. Wlewam do zagłębienia w mące pozostawiając ok 50 ml do posmarowania scones przed pieczeniem. Mieszam wszystko delikatnie ręką okrągłymi ruchami zgarniając ciasto do środka, dosypując co jakiś czas mąkę (ja pełnoziarnistą), aż ciasto będzie  ładnie odchodzić od miski. "Rozwałkowuję" ręką ciasto na blacie (dobrze obsypanym mąką) na grubość ok 2 cm. Wycinam krążkiem, który za każdym razem zanurzam w mące. Dzięki temu wykrojona bułeczka ładnie odchodzi od foremki. Scones układam na blaszce obsypanej mąką, smaruję resztą maślanki i piekę 12-14 minut aż będą złote i wyrośnięte. Gotowe są wtedy, kiedy pukane palcem od spodu wydają dźwięk, jakby były puste w środku - taki głęboki.
Te akurat mam zamiar podać z konfiturą malinową.
Powodzenia!

4 komentarze:

  1. Są PRZE-PYSZ-NE! Wiem, bo jadłam! :) I strasznie żałuję, że nie wzięłam w kieszeń na drogę ;))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrób swoją wersję i wrzucaj na bloga!

    OdpowiedzUsuń
  3. wpadam niebawem na śniadanie (ok, na kolację ze śniadaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po takich apetycznych śniadaniowych bułeczkach z pewnością i ja miałabym dobry dzień!
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń